Nie czuję głodu. Nasycam się miłością. Najadam się Jego wszechobecnymi pocałunkami.
Post podsumowujący pierwszy tydzień miał być wczoraj, został nawet napisany, ale mój cudowny komputer zawiesił się, a byłam już tak bardzo zmęczona, że nie miałam siły pisać go po raz drugi. W każdym razie co z podsumowań:
* 6/7 dni ubiegłego tygodnia to głodówka (grr ten popsuty wtorek),
* spadło 4,3 kg,
* od wtorku oficjalnie należymy do siebie: Pan Idealny i Nieidealna ja.
To szczera prawda, że pierwsze 3 dni głodówki są najgorsze. Teraz już nawet nie burczy mi w brzuchu, a na myśl, że już prawie tydzień nic nie jadłam reaguję po prostu obojętnością - ot tak sobie, przecież to nic trudnego. Jestem tylko straszliwie niewyspana, ale to raczej przez zarwaną piątkową i sobotnią noc. Ale tej drugiej nie będę żałowała do końca życia. Najpierw koncert cudownych Farbenów, a później spanie w zimną październikową noc pod gwiazdami na dachu w obcym mieście i na dodatek w objęciach Pana Idealnego, aww aww. Kurde, śmiesznie, nie sądziłam, że jeszcze jestem zdolna do zakochania. A teraz zachowuję się jak mała ciesząca się ze wszystkiego dziewczynka. No nic, w każdym razie jutro dzień wolny, więc odeśpię, pomogę mamie i przygotuję się porządnie do tej masy sprawdzianów i kartkówek, które na mnie czekają.
Nie wiem jaki mam plan. Na razie dobrze jest jak jest. Będę trwać w głodówce ile dam rady, jak zacznie się robić bardzo ciężko to zacznę z niej powolutku, małymi kroczkami wychodzić. Później pewnie jedzenie w granicach 100-200 kcal i będzie dobrze. Zaczęłabym ćwiczyć, bo na głodówce jednak ciężko. Chcę jak najwięcej stracić do 8 listopada - do mojej 18-nastki. Jak najwięcej.
Trzymajcie się chudo i szczęśliwie moje kochane motylki. Ciągle walczmy! Mamy o co.
Chciałabym mieć twoja kontrolę. Powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńBoze jestem z Ciebie dumna !:** Tyle dni!
OdpowiedzUsuńBrawo! <333
Piszesz, że tydzień głodówki to nic takiego ale ja chyba bym nie dała zbytnio rady aż tyle... po kilku dniach ok. 4 skończyłoby się napadem jak podejrzewam, ale Ty wykazujesz się wielką siłą. Tej wewnętrznej trzeba mieć od groma, by tak funkcjonować i to podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPochwal się efektami !
A noc którą opisałaś to jak z filmu ^^ Zazdroszczę :)
Trzymaj się na tej głodówce.
Przeraziłam się trochę. Nigdy nie miałam do czynienia z tak długą głodówką, więc jakoś tak podziw mi przeszedł przez myśl, choć nie powinien, bo to jest złe. W każdym razie mam nadzieję, że nie skończy się to dla Ciebie napadem. Życzę Ci, żeby tak nie było.
OdpowiedzUsuńBądź szczęśliwa!
Jesteś wspaniała ♥
OdpowiedzUsuńCzy już mówiłam ci że jesteś moją inspiracją? Chciałaby być taka jak ty, wolna od jedzenia. Czy jest możliwość skontaktowania się z tobą, tylko w takiej bardziej prywatnej formie?
OdpowiedzUsuńA w wolnych chwilach zapraszam na swojego bloga, dopiero zaczynam --> http://moffexx.blogspot.com/