poniedziałek, 13 października 2014

6 dzień głodówki

Nie czuję głodu. Nasycam się miłością. Najadam się Jego wszechobecnymi pocałunkami.

Post podsumowujący pierwszy tydzień  miał być wczoraj, został nawet napisany, ale mój cudowny komputer zawiesił się, a byłam już tak bardzo zmęczona, że nie miałam siły pisać go po raz drugi. W każdym razie co z podsumowań:
* 6/7 dni ubiegłego tygodnia to głodówka (grr ten popsuty wtorek),
* spadło 4,3 kg,
* od wtorku oficjalnie należymy do siebie: Pan Idealny i Nieidealna ja.

To szczera prawda, że pierwsze 3 dni głodówki są najgorsze. Teraz już nawet nie burczy mi w brzuchu, a na myśl, że już prawie tydzień nic nie jadłam reaguję po prostu obojętnością - ot tak sobie, przecież to nic trudnego. Jestem tylko straszliwie niewyspana, ale to raczej przez zarwaną piątkową i sobotnią noc. Ale tej drugiej nie będę żałowała do końca życia. Najpierw koncert cudownych Farbenów, a później spanie w zimną październikową noc pod gwiazdami na dachu w obcym mieście i na dodatek w objęciach Pana Idealnego, aww aww. Kurde, śmiesznie, nie sądziłam, że jeszcze jestem zdolna do zakochania. A teraz zachowuję się jak mała ciesząca się ze wszystkiego dziewczynka. No nic, w każdym razie jutro dzień wolny, więc odeśpię, pomogę mamie i przygotuję się porządnie do tej masy sprawdzianów i kartkówek, które na mnie czekają. 

Nie wiem jaki mam plan. Na razie dobrze jest jak jest. Będę trwać w głodówce ile dam rady, jak zacznie się robić bardzo ciężko to zacznę z niej powolutku, małymi kroczkami wychodzić. Później pewnie jedzenie w granicach 100-200 kcal i będzie dobrze. Zaczęłabym ćwiczyć, bo na głodówce jednak ciężko. Chcę jak najwięcej stracić do 8 listopada - do mojej 18-nastki. Jak najwięcej. 

Trzymajcie się chudo i szczęśliwie moje kochane motylki. Ciągle walczmy! Mamy o co.

6 komentarzy:

  1. Chciałabym mieć twoja kontrolę. Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze jestem z Ciebie dumna !:** Tyle dni!
    Brawo! <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz, że tydzień głodówki to nic takiego ale ja chyba bym nie dała zbytnio rady aż tyle... po kilku dniach ok. 4 skończyłoby się napadem jak podejrzewam, ale Ty wykazujesz się wielką siłą. Tej wewnętrznej trzeba mieć od groma, by tak funkcjonować i to podziwiam :)
    Pochwal się efektami !
    A noc którą opisałaś to jak z filmu ^^ Zazdroszczę :)
    Trzymaj się na tej głodówce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeraziłam się trochę. Nigdy nie miałam do czynienia z tak długą głodówką, więc jakoś tak podziw mi przeszedł przez myśl, choć nie powinien, bo to jest złe. W każdym razie mam nadzieję, że nie skończy się to dla Ciebie napadem. Życzę Ci, żeby tak nie było.
    Bądź szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy już mówiłam ci że jesteś moją inspiracją? Chciałaby być taka jak ty, wolna od jedzenia. Czy jest możliwość skontaktowania się z tobą, tylko w takiej bardziej prywatnej formie?

    A w wolnych chwilach zapraszam na swojego bloga, dopiero zaczynam --> http://moffexx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń