piątek, 28 marca 2014

26. Poczwarka.

28.03 - dzień dwunasty

7:15 jajecznica z dwóch białek (34) z pomidorem (26)
10:30 2 kromki chrupkiego (40) z serkiem śmietankowym (30), 3 rzodkiewki (6)
14:00 banan (100)
17:45 brokuły (60)
19:00 3 truskawki (30)
razem: 326 kcal

Padam na twarz. Jestem wykończona. Trzeci dzień pod rząd wychodzę z domu o 7:30, a wracam o 17:30. Wracam, sprzątam kuchnię, zmywam po obiedzie rodzinki, dziś dodatkowo upiekłam 36 tłuściutkich, słodkich muffinek na specjalnie zamówienie mamuśki, bo jutro mamy gości. Zadowalam się teraz zapachem wszystkiego tego, co zakazane. Podczas zakupów w lidlu wjechało dziś to świeżo upieczone pieczywo i słodkości. Ten zapach - coś pięknego. Kolejne cudo poczułam podczas mijania pizzerii. Później podczas pieczenia muffinek i zapach pieczonych tostów na kolację rodzinki. Kocham zapachy. <3

Jutro znowu szkoła - dodatkowa chemia, w niedzielę próba teatru szkolnego. Każdy weekend spędzam w szkole, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam wolną sobotę. Nie chce mi się cholernie, ale pojadę jutro rowerem, więc zrobię te 30 km w obie strony - jedyny plus. Dziś nie wiem czy będę miała siłę na ćwiczenia. Nie wiem czy to spowodował dzisiejszy niższy niż zazwyczaj bilans, czy ogólnie mój organizm zaczyna protestować przeciwko takiemu żywieniu, ale cały dzień jestem strasznie zmęczona. Pod oczami piękne wory, choć spałam sporo. Z ciekawości weszłam dziś rano na wagę, choć postanowiłam, że ważę się tylko w poniedziałki i te wyniki zapisuję. Wskazała 61,9. Kocham ją. Miło jest widzieć efekty. 

Czuję się tak strasznie okropnie wśród ludzi. W szkole jest jeszcze w porządku, ale gdy chodzę po mieście i czuję, że wszyscy na mnie patrzą robi mi się niedobrze. Nie wyobrażam sobie, jak pożegnam się z moim płaszczem do kolan zakrywającym te największe części mnie, gdy zrobi się cieplej. Dlaczego nie mogę schować się jak poczwarka w kokon i pokazać otoczeniu dopiero po przeobrażeniu?

2 komentarze:

  1. Piękny bilans. I jesteś taka dzielna <3 Jejku, uśmiechałam się, kiedy czytałam o Twojej wygranej z zapachem muffinek, wypieków w lidlu i pizzy. (!) Brawo, bądź z siebie dumna, tym bardziej, że waga powinna utwierdzać Cię w przekonaniu, że zmierzasz w stronę szczęścia. Jestem po prostu dumna.

    Tylko... nie pozwól sobie zepsuć tych wyrzeczeń, które już musiałaś przecierpieć. Nie zniszcz tego. Bądź silna. Wierzę w Ciebie Kleopatro <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie możemy myśleć, że ludzie oceniają nas źle, nie możemy!
    Podziwiam Cię za to, że jesteś tak silna, że robisz tak wiele rzeczy, tyle czasu jesteś poza domem, a potem jeszcze robisz tyle dla rodziny. Sama bym się załamała.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń