niedziela, 23 marca 2014

21. Rolki i zapach wiosennego deszczu.

23.03 - dzień siódmy
8:30 jajecznica z polędwicą, pomidor, ogórek, rzodkiewka
12:30 rosół drobiowy z kluseczkami
13:20 małe udko kurczaka bez skóry pieczone w woreczku, pieczona marchewka

50 minut rolki, 6min "brazylijskich pośladków", 100 brzuszków, 60 przysiadów, 200 pajaców

Niedziela będzie dniem przyjemności i nagrody za udany tydzień. Nie mam tu na myśli rzucenia się na słodycze. Nie, nadal będzie zdrowo i małymi porcjami, ale zjem to co przygotuje mama. To jedyny dzień, kiedy widzimy się wszyscy razem, siadamy o jednej porze do stołu i tego nie zepsuję. Niedziela będzie też dniem wolnym od liczenia kalorii, ale jedynie z powodów praktycznych. Nie znam dokładnej kaloryczności domowych dań, a na oko szacować to głupota. Poza tym jeden dzień wolności od cyferek dobrze mi zrobi.
Rodzice widzą, że staram się schudnąć. Nie krytykują tego i nie ma awantur. To dobrze, bardzo się cieszę, że są wyrozumiali. Dawniej gdy byłam wobec siebie bardziej restrykcyjna (jadłam 200 dziennie), omijałam posiłki, krzyki były częste. Teraz jest zdrowo i regularnie, a mama mnie wspiera. Dieta czyni mnie szczęśliwą osobą. Mam energię, lepiej śpię, jestem radosna, nie mam ochoty na słodycze (tutaj pewnie myślicie sobie "o jaka kłamczucha!", ale nie! 30cm ode mnie, w szufladzie biurka leżą dwie ogromne czekolady, które dostałam w czwartek z okazji imienin, a jedyne co do nich czuję to litość z powodu zawartości tłuszczu i kaloryczności!).  Martwiłyście się, że kalorycznie jem zbyt mało. Kurcze, w ogóle tego nie odczuwam. Ani nie jest mi ciężko wstać z łóżka, nie czuję się słabo, nie mam zawrotów głowy. Czuję jest zdrowa i cały dzień najedzona wbrew pozorom. Nie boję się napadu, jestem silna i zmotywowana, tak. Tylko spać lubię chodzić z burczącym brzuchem. C: 
Rozpoczęłam dziś sezon na rolki! Drogę w jedną stronę przejechałam w 15 minut, powrotna - 35! Pod górki, wiatr i deszcz. Ale się zmęczyłam, prawie wyplułam płuca. Ale bardzo dobrze :>
Czuję się tak bardzo pełna po tym obiedzie, że na dziś koniec z jedzeniem. Nie wiem czy się jutro zważę. Tchórzę. Chyba poczekam jeszcze dzień, albo dwa.

 
Tak bardzo to uwielbiam.

7 komentarzy:

  1. Fajny blog. Jestem tu chyba pierwszy raz ale bd do cb wpadać i trzymać kciuki. Obie startujemy do naszych celów więc myślę to do bd dobra motywacja. Trzymaj sie kochana :****

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie ci poszło, powodzenia <3 będe tutaj zaglądać częściej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Niee mogę! Uśmiałam się na to sformułowanie, że do czekolad czujesz jedynie litość z powodu zawartości tłuszczu i kaloryczności :D Świetny tekst.

    Na rolkach jeździć nie umiem, ale "brazylijskie pośladki" też ćwiczę w tych 6minutówkach często ; )

    Uśmiechnęłam się czytając Twój post nie tylko jeden raz. Masz rację, dieta dietą, ale za wszelką cenę nie psuj czasu, który możesz spędzić z najbliższymi. Nie rzucaj sobie kłód pod nogi w drodze do szczęścia, ale nie psuj też szczęścia, które masz obecnie. Cieszę się, że przywiązujesz wagę do obydwu kwestii.

    A co do utworu SDM, który wstawiłaś. Jak pewnie wiesz, wykonywana przez nich piosenka jest piosenką autorstwa Edwarda Stachury. To mój ulubiony poeta. Tak, jak napisałaś u mnie na blogu wcześniej, faktycznie sporo nas łączy.

    Ściskam, trzymaj się cieplutko kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm stare dobre małżeństwo...uwielbiam ich piosenki. Szczególnie "Opadły mgły"
    Co do tej czekolady. Rozumiem cię w 100%! Mam dokładnie to samo!. Niestety tylko do czekolady w postaci tabliczki. Ciasteczka to już inna sprawa jednak unikam ich jak tylko się da. Powodzenia ♥
    Zazdroszczę ci kontaktów rodzinnych. Ciesz się ciepłem rodzinnego domu. To naprawdę bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  5. Strzelasz doskonale. ; ) Cenię też muzykę, którą na potrzebę filmów Burtona tworzy Danny Elfman.

    Zespołu Hey słucham również. W ogóle zauważyłam, że wiele spośród nas tutaj lubi Hey.

    Ściskam ponownie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ od tego posta bije entuzjazmem i optymizmem :) tylko pozazdrościć! ja póki co wolę trzymać słodycze z dala od siebie, żeby nie kusiły. w weekendy też lubię zjeść posiłki z mamą, zwłaszcza że w tygodniu mało się widujemy, więc te dwa dni spędzamy czas razem, ale ona wie, że uważam na to, co jem, więc sie nie złości, gdy proponuję coś dietetycznego ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny bilans :D oby tak dalej :* inspirujesz *-*

    jestem tutaj nowa i przyjme kazda pomoc :* jesli bedziesz chciala wpadnij :
    http://ta-co-chce-byc-piekna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń