sobota, 22 marca 2014

20. Cierpliwie walczę.

22.03 - dzień 6
7:00 jajko gotowane (80), ogórek (10), 3 rzodkiewki (6)
10:00 serek wiejski (194)
13:00 jabłko (70)
16:00 bigos (ok. 120)
razem: 380 kcal

2x 1h rower (2x 15km), 50 minut tańca, 6 min "brazylijskich pośladków", 80 pajacyków, 30 brzuszków

Wczoraj tak bardzo pachniały mi kotlety mielone, gdy je mama smażyła wieczorem na dzisiejszy obiad... Ślinka sama napływała mi do ust. Dziś jakoś tak obojętnie obok nich przeszłam, widząc je pływające w garnku sosu, myśląc jak nasiąkły podczas smażenia tłuszczem i jeden pewnie szczyci się 400 kaloriami. Strasznie chce mi się zapchać jakiś mięsem. Jakoś nie bardzo tęsknię za słodyczami, ale właśnie mięskiem. Schabowymi, zrazami, kotletami... Ale bym się tym zapchała. Mniam!
Żryjcie te mięciutkie, puchate bułeczki, polane czekoladopodobnym czymś, kochane! Pchajcie w siebie smażone na starym, głębokim tłuszczu obwarzanki polane litrami lukru. Serowe bułki, czekoladowe słodkie mleka, czpisy! Patrzenie na ludzi wpychających w siebie takie świństwa stanie się niedługo moim ulubionym hobby. :> Nie jadę dziś na parapetówkę do Sary. To dobrze, bo na pewno nie obyłoby się bez jedzenia świństw NA NOC! 
Schudnę, schudnę, schudnę na pewno. Zważę się w poniedziałek, równo po tygodniu diety. Będę ważyć się co tydzień. Gdybym do końca marca zeszła do 62kg byłabym szczęśliwa. Później w kwietniu tak bardzo wyczekiwane spotkanie z "piątką" z przodu. <3 Do majówki jakieś 57kg - będę w niebie. Jutro niedziela. Rodzinne śniadanie, rodzinny obiad. Dam radę. Zjem max. 800. Będzie dobrze!

Tak. Od ponad roku milczenia w tej Krainie Głodu i pisania tylko dla siebie chcę nawiązać z Wami kontakt. Nie tylko odwiedzać Was i milczeć. Chcę stworzyć więź. Będę czuła, że jeśli coś pójdzie nie tak, to zawiodę nie tylko siebie, ale i Was. Tak, chcę znów n a p r a w d ę wrócić do tego świata.

2 komentarze:

  1. Faktycznie,
    wymiary mamy podobne. I ja również tak cholernie marzę o tej "piątce" z przodu...

    Ale małymi kroczkami do celu.
    Ćwiczeniami dałaś popis <3 A w szczególności, że to wszystko przy tak małym bilansie. Nawet powiedziałabym, że powinnaś bardziej na siebie uważać. Żeby tylko nie zdarzył Ci się jakiś napad przy takim stosunku ćwiczeń do jedzenia. Jeśli wytrwasz, schudniesz na pewno bardzo szybko, ale w sumie mogłabyś pozwolić sobie czasem zjeść coś więcej, a i tak schudniesz. Nie ma potrzeby robienia sobie wyrzutów.

    Wspieram. Trzymaj się ciepło, Kleopatro ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracaj, wracaj, wracaj. Chętnie będę tu zaglądać ♥ Zaczęłam blogowanie jakiś czas temu i także nie nawiązywałam z nikim kontaktu.. ale teraz. To takie miłe uczucie czuć wsparcie. Dlatego też chce je dawać innym.

    Ohh, trzymam za ciebie kciuki. Ty chcesz zejść do 62kg, a ja do 52kg. Trzyyymam mocno kciuki za nas obie. ♥

    Wyznania gejszy. Trafiłaś w dziesiątkę!
    Powodzenia kochana ~! ♥

    OdpowiedzUsuń