czwartek, 16 października 2014

9 dzień głodówki


Witajcie kruszynki. Dziś rano na wadze 61,8. Leci powolutku. Szkoda, że jeszcze to tak marnie widać, ale widać - obojczyki, żebra i kości biodrowe delikatnie przebijają się na powierzchnię przez tłustą powłokę. Cholernie dobrze mi na głodówce. Przyzwyczaiłam się do niej i zwlekam z tym wychodzeniem z niej ile mogę. Ale po co już kiedy jest mi na niej tak lekko? Każdego dnia wstaję wyspana, pełna energii, nie dokuczają mi żadne zawroty głowy i omdlenia. Mój organizm przyzwyczaił się już do takiego stanu. Energie czerpie spalając zmagazynowane składniki odżywcze. Jedyne czego potrzebuję do życia to czysta woda, guma do żucia i gorąca herbata. Cudowność.

Wczoraj zastanawiałam się jak będę wychodziła z głodówki. Wymyśliłam już masę malutko kalorycznych zup-kremów, które będę sobie gotować, gdy będę kończyć głodówkę. Pieczarkowy, ogórkowy, pomidorowy, cebulkowy. Ugotuję sobie garnek bulionu na włoszczyźnie (stwierdziłam, że zdrowiej tak, niż gotowa kostka rosołowa pełna chemii)  i każdego dnia będę blendować z innymi warzywami. Takie miseczki będą miały ok. 40-50 kalorii. Mniam, już się nie mogę doczekać. 

Jest we mnie dużo siły. Stwierdzam to może trochę zbyt przemądrzale, ale sama jestem zadziwiona swoją samokontrolą i siłą woli. Codziennie obcuję z jedzeniem na każdym kroku, a mimo to nie wzywa mnie, nie jestem zakuta w jego kajdany. Taka czystość od napadów i kompulsów jest przepięknym stanem. Myślę, że to On daje mi tyle motywacji. Będąc Jego czuję teraz jak nigdy wcześniej to ogromne pragnienie bycia perfekcyjną. Chcę żeby zauważał, jak zmieniam się gram po gramie, jak niknę w oczach, jak staję się coraz drobniejsza, coraz piękniejsza. Dla Niego, ale przede wszystkim dla siebie.

Piszcie, co u Was najcudowniejsze. Dobrze mi z Wami, dobrze mi w tym świecie. xoxo


5 komentarzy:

  1. Jestem z Ciebie taka dumna, waga ślicznie spada, i pewna jestem, że widok chudszego ciałka z dnia na dzień poprawia Ci humor. Może i ja powinnam zacząć głodówkę? Opisujesz to jako coś przyjemnego, oczywiście po 3 pierwszych trzech dniach męczarni, więc może to coś dla mnie ;) Pozdrawiam chudziutka i dalszych sukcesów. Wierzę, że dasz radę, powoli wyjdziesz z głodówek i nie będzie efektu jojo. Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś taka cudowna, idealna, masz niesamowitą kontrolę :)
    U mnie mały bilans do 500 kcal, będę zmniejszać o 50 co tydzień, tak postanowiłam, stopniowo ale do celu :) Pozdrawiam kruszynko <3
    http://proanaewelyn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś silna .... podziwiam , powodzenia dalej :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  4. Głodówka daje tyle siły, satysfakcji, zadowolenia z samej siebie. Smutne to. Nie popieram tego, co robisz, a jednocześnie podziwiam. Sprzeczne, dlatego bo we mnie samej jest ogrom sprzeczności.
    Nie zagłódź się. Wychodź z tego stopniowo i wciąż chudnij.

    Trzymaj się! Ślę trochę ciepła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, kusisz tą głodówką, chyba zrobię kilkudniowy post bo też tęsknię za lekkością. Jestem pełna podziwu.

    OdpowiedzUsuń