Pożeram słodycze kilogramami, nie umiem, po prostu nie umiem wrócić, zacząć. Nienawidzę siebie i tkwię w tym depresyjno-autodestrukcyjnym smutku. Przecież mam wokół siebie tyle thinspiracji! I w klasie, i w szkole. Weź się w garść, proszę. Oficjalnie - nie noszę ze sobą portfela, bo co dziś kupiłam? 2 croissanty, 2 lody, czekoladę, 2 batony. Uroczo, kutfa. Jutro głodówka, postanowione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz