czwartek, 21 maja 2015

dzień 11


Och, jak mi dobrze móc wreszcie napisać te słowa. Jak dobrze wrócić znów do tego pokręconego świata - mrocznego, destrukcyjnego, ale w tej chwili przede wszystkim wyjątkowego i pięknego. Złożyłam sobie obietnicę, że nie napiszę przed końcem matur, bo ten świat zbyt mocno wciąga i nie będę się mogła na nich dostatecznie skupić (och, pomińmy fakt, że od półtorej tygodnia spędzam po 2 godziny dziennie czytając Wasze blogi). Tak więc matury wreszcie zakończyłam we wtorek i wracam. Wracam do Was, kochane.

Pół roku mnie tu nie było. Co się zmieniło? Chyba mój luby ma na mnie dobry wpływ i odciągnął mnie stąd na trochę. Wyleczył odrobinę kompleksów, pomógł przegonić nieco nienawiści do samej siebie. Uporałam się w jakimś stopniu z kompulsami, emocjonalne zajadanie jeszcze czasem mi towarzyszy, ale to nie ten sam straszny stan, co niegdyś. Wracam, bo chcę być piękna. Dla siebie i dla Niego. Chcę szczupła spędzić z nim najlepsze wakacje w naszym życiu. Chcę bez wstydu kąpać się w rzece, wylegiwać na plaży, biegać w błocie na woodstocku, a w październiku zacząć kolejny etap swojego życia studiując jako chuda i perfekcyjna osoba. 

Dziś mija jedenasty dzień nowego początku. Od tygodnia mam swoją pierwszą pracę - po około siedem godzin dziennie pracuję jako pokojówka w hotelu. Sprzątanie, odkurzanie, zmienianie pościeli - jednym słowem 7 godzin na nogach. Podoba mi się, wracam do domu zmęczona, ale i usatysfakcjonowana, że nie spędziłam tego dnia siedząc na swoich czterech grubych literach. Przez to nieco ciężej znaleźć mi czas na ćwiczenia, ale zmotywuję się. Trzymam się bilansów, nie wiem czy kolejny tydzień obniżę, czy zostanę przy 600. Jem zdrowo, unikam wszystkiego, co niepotrzebne. Od tego tygodnia jem regularnie - 4 posiłki średnio co 3 godziny, ostatni około 17-18. Żywię się głównie owsianką, jogurtami, jajkami, serkami wiejskimi, kaszą, owocami i warzywami. A co do wagi to jakoś za nią nie tęsknię. Wiem, ile ważyłam przez te pół roku. Ale teraz jakoś nie chcę, by to ona była wyznacznikiem moich efektów. Chcę to po prostu widzieć gołym okiem. Oczywiście, zważę się niedługo, może 1 czerwca, ale nie chcę popadać w paranoję porannego wpatrywania się w zbyt duże cyferki. Nie potrzebuję tego.

Poniżej bilanse z ostatniego czasu. Och, witajcie najdroższe. Tęskniłam.

11.05 (poniedziałek)
10:00 - jajko gotowane, pomidor, kromka chrupkiego, kawa z mlekiem (140)
15:00 - udko z kurczaka, ziemniaki, buraczki konserwowe (400)
19:00 - 4 x chrupkie z dodatkami (szynka, jajko, pomidor, ogórek, rzodkiewka) (250)
= 790 kcal

12.05 (wtorek)
8:30 - jajecznica (1 żółtko, 2 białka) z pomidorem, 2 x chrupkie (160)
14:00 - zupa jarzynowa, pulpet, ziemniaki (400)
19:30 - gofr z dżemem z czarnej porzeczki (160)
 = 720 kcal

13.05 (środa)
7:30 - jajko gotowane, 2 x chrupkie, ogórek (120)
15:30 - sok warzywny z żeń-szeniem (70)
17:00 - zupa szczawiowa z jajkiem i kaszą jęczmienną (300)
19:30 - chleb pełnoziarnisty z szynką, sałatą, ogórkiem, rzodkiewką (230)
= 720 kcal

14.05 (czwartek)
8:30 - owsianka na mleku 0,5% (220)
13:00 - 4 x chrupkie z twarogiem, rzodkiewką i sałatą, pomidorki koktajlowe (190)
17:00 - kasza jaglana z pomidorkami koktajlowymi (380)
= 790 kcal

15:05 (piątek)
7:30 - serek wiejski, 2 x kiwi (200)
13:00 - sok pomarańczowy (100)
15:00 - kasza jęczmienna, mizeria, ryba (500)
+ zajadanie emocji po sprawdzeniu odpowiedzi do matury z chemii: ptasie mleczko, baton, chrupki, kromka chleba żytniego z twarożkiem, szklanka mleka 0,5% ._.
= za dużo

16.05 (sobota)
= 0 kcal (oczyszczenie po wczorajszym napadzie)

17.05 (niedziela)
9:30 - owsianka na wodzie z kiwi (200)
17:00 - kasza jęczmienna z pieczarkami i pomidorem (400)
= 600 kcal 

18.05 (poniedziałek)
7:30 - jajko na miękko, chrupkie z sałatą i rzodkiewką, kawa z mlekiem (125)
10:30 - banan (100)
13:30 - kefir 0% (110)
17:00 - jajecznica z dwóch jajek z pomidorkami koktajlowymi, chrupkie (215)
= 550 kcal

19.05 (wtorek)
7:30 - owsianka na wodzie z bananem (220)
11:00 - jabłko (70)
15:00 - 225g warzyw na patelnię (110)
19:00 - piwo gingers (200)
= 600 kcal

20.05 (środa)
8:00 - jajecznica (160)
11:30 - jogurt zbożowy (140)
14:30 - banan (100)
17:30 - duży jogurt naturalny (150)
= 550 kcal

21.05 (czwartek)
7:30 - owsianka z grejpfrutem (160)
10:30 - jogurt owocowy (140)
13:30 - serek wiejski (120)
16:30 - jajko, 10 pomidorków koktajlowych, chrupkie (140)
= 560 kcal

11 komentarzy:

  1. Witaj Kleopatro. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam nowy post u Ciebie. Zastanawiałam się, gdzie się podziałaś. Trochę się też martwiłam, a z drugiej strony miałam nadzieję, że porzuciłaś ten świat na zawszę. Mimo wszystko - cieszę się, że jesteś. Nie znikaj tak bez pożegnania.

    OdpowiedzUsuń
  2. (okej, pewnie zabrzmię jak typowy gimbus, ale dla Ciebie jestem w stanie cofnąć się mentalnie do czasu gimnazjum) jezus maria, jak dobrze, że jesteś! i to z jakim podejściem, miazga!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,
    jestem studentką socjologii i właśnie pisze pracę magisterską związaną z odchudzaniem kobiet w Internecie. Potrzebuję do niej kilku wywiadów z autorkami i czytelniczkami blogów zajmujących się taką tematyką jak Ty. Odpowiedzi na pytania nie zajmują więcej niż 20 minut, są całkowicie anonimowe, a uratowałyby mi życie bo czas trochę mi się kurczy :) Byłabym zachwycona gdybyś zechciała pomóc :)
    Jesli któraś z czytelniczek zechciałaby poświęcić mi swój czas, to również będę przeszczęśliwa :)
    W razie gdyby któraś z Was zechciała pomóc kontaktujcie sie ze mną mailowo: wieczorek.olka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ten Twój chłopak skoro tak Ci pomógł, nie przestraszył się tylko został z Tobą, zeby to właśnie Tobie było dobrze
    naprawdę doceń to, bo taka osoba to skarb, niewiele takich na świecie
    trzymaj się kochana, mam nadzieję, ze teraz wszystko już pójdzie po Twojej myśli i wyniki z matur także będą zadowalające
    ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny ten Twój chłopak skoro tak Ci pomógł, nie przestraszył się tylko został z Tobą, zeby to właśnie Tobie było dobrze
    naprawdę doceń to, bo taka osoba to skarb, niewiele takich na świecie
    trzymaj się kochana, mam nadzieję, ze teraz wszystko już pójdzie po Twojej myśli i wyniki z matur także będą zadowalające
    ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. A ćwiczenia? Rozumiem ,że pracujesz ale to ćwiczeń nie zastąpi

    OdpowiedzUsuń
  7. No bilansiki ładne :) A jak teraz Ci idzie? Trzymaj się, bądź silna tam.

    OdpowiedzUsuń
  8. ale masz pięne bilanse i takie niskie, taka rozpiska bardzo inspiruje, chyba sobie co nieco pod patrzę :) co ile jeść żeby mało wyszło, dziękuje :)
    pozdro
    zapraszam http://more-to-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe, co u Ciebie, co studiujesz i w ogóle. Miałaś ciężkie życie i mam nadzieję, że życie dorosłe wybierzesz lepsze. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Skorzystam z tego mini jadłospisu ;) mam nadzieję, że mi również się uda osiągnąć taki bilans. Wszystkiego dobrego Kochana! ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Przy 500 kaloriach udało mi 10 kg zrzucić dość szybko, czułam się świetnie niestety w pewnym momencie pękłam i pojechałam do MCdonalda�� mam nadzieję,że wrócę na dobrą ścieżkę idąc za przykładem ;)

    OdpowiedzUsuń