niedziela, 13 marca 2016

Dobre ziarno

Cześć! Wiecie moje drogie - żyję i nieśmiało stwierdzam, że mam się całkiem dobrze, o może nie przesadzając - położyłam sobie ładny fundament pod dobre życie i każdego dnia staram się je powoli budować. Chciałam już na wstępie palnąć coś o uwolnieniu od ED, ale nie bądźmy tak optymistyczni, gdybym się kompletnie wyleczyła z zaburzeń odżywiania, usunęłabym w cholerę to miejsce i nigdy nie wracała do tego świata. Ale wracam. Wracam, bo chcę nieśmiało udowodnić (Wam i samej sobie), że można inaczej. Bez robienia sobie destrukcyjnego bagna zamiast mózgu, bez nienawiści do samej siebie i całego świata, bez głodowania, płaczu i pogrążania w chorobie. 

Wydaje mi się, żeby powoli wygrać z ED potrzebowałam wydorośleć. Z nastoletniej dziewczynki dojrzeć do bycia prawie już 20-letnią kobietą (o zgrozo jak to brzmi!) i poukładać sobie to wszystko w głowie. Doszłam w końcu do zrozumienia, że to zdrowie jest najważniejsze. Bycie szczupłą, może być tylko jego konsekwencją, a nie może być zdobywane jego kosztem. Życie mamy tylko jedno, ciało mamy tylko jedno, a więc trzeba się o nie troszczyć, dbać i pielęgnować. Karmić się tylko dobrymi wartościami - swoje ciało i swoją duszę.

Co u Kleopatry po prawie roku nieobecności? A jest dumną studentką weterynarii, która miesiąc temu zaliczyła swoją pierwszą sesję, mieszka 200 kilometrów od domu w najlepszym kampusie pod słońcem, przeżyła najlepsze wakacje świata łącznie ze swoim pierwszym woodstockiem, a od niedawna świadomie przeszła na wegetarianizm i już uważa to za jedną z lepszych decyzji swojego życia. 

Jejku, aż sama jestem zdziwiona jak to wszystko pozytywnie brzmi. Cieszę się, bo w takim kierunku dążę, jednak potrzebuję jeszcze dużo pracy nad sobą. To dopiero początek, a każdy nowy dzień będzie dniem samorealizacji. Muszę sobie znaleźć nowe produktywne sposoby na wypełnianie czasu w tym mieście. Nie samą nauką człowiek żyje, dlatego oprócz sportu, który przy słonecznych wiosennych dniach niedawno wystartował, gdy mój rower przyjechał ze mną tydzień temu pociągiem, muszę sobie znaleźć nowe kulturalne hobby. Cholernie tęsknię za swoim licealnym teatrem, ale na dołączenie do akademickiego niestety nie mam aż tyle wolnego czasu. Dlatego jakiś wolontariat, schronisko, spotkania kulturalne - to mój cel. Czas zacząć ubogacać się duchowo, a nie tylko zakuwanie przeplatane kilkoma dniami luzu, spędzonymi na imprezach i nadrabianiu seriali. I chcę wrócić bliżej Boga, bo za bardzo zaniedbałam sprawy w tej kwestii. Nauka, dieta i samorealizacja = moja nowa hierarchia wartości, wszystko w równowadze. 

A zaraz zobaczycie, że studenci nie jedzą syfu i pokochali sobie robić zdrowe jedzonko! Po przejściu na wege zaczęłam inaczej patrzeć na żywność, na chemię, która się w nim znajduje, na jego stopień przetworzenia. Najczęściej jem proste, smaczne posiłki przyrządzone własnoręcznie z prostych, wartościowych produktów. Wyrafinowania nie ma, bo cenowo nie ma szaleństwa w produktach, ale jestem na takim etapie zagłębiania się w wege świat, że każdego dnia zachwycam się nad możliwością wykorzystania prostoty i zdrowotności roślin. 

Jajka - najczęstsze śniadanko. Tylko te domowe (chów klatkowy to naprawę zuo!) od moich własnych osobistych kur. :) 
O, i znów jajka. Tutaj jajeczniczka z rukolą i pomidorami. No i pieczywo - chrzanić jasne, napompowane pszenne bułki. Chlebek razowy rządzi. 
A tutaj nowa miłość - sałatka z rukolą i cieciorką. Robiłam już sporo wariacji (ostatnio po raz pierwszy z tofu i czerwoną fasolą). Strączki - najlepsze źródło białka! :3
O, a tutaj gotowiec - mrożonka batatów z marchewką. Jakieś 3zł i super skład, a jaka pychota!
Kotlety marchewkowe! :)
Mmm, to było śniadanie. Omlet posmarowany solidną porcją masła orzechowego, a na nim owoce. :3
Jajka, warzywa i ciemne pieczywo - moja śniadaniowa miłość.
Kasza manna z domowymi mamusiowymi malinkami to jeszcze jedna śniadaniowa miłość. :D
O, i znów cieciorka. Tutaj na szybko z warzywami i sezamem. Jak już mówiłam strączki rządzą!
No dobra, to tyle słowem przywitania. Zostaję tu i sieję pozytywną energię! Trzeba rozjaśnić to miejsce, wypędzić te wszystkie demony i zasadzić dobre ziarno. Cześć kochane!